Kursorek

piątek, 25 grudnia 2015

Od Liji CD Felixa

-Zepsułeś! Chciałam cię nastraszyć. Słyszałeś że Sayonara ma kocięta, myślałam że to Loren razem z tobą będziecie je mielo jako pierwsi. A znasz tego Ko...Kora nie Korena. -Tak słyszałem ale nie znam tego jej jej kocura. -A szkoda. Jestem ciekawa jak wygląda on no i kocięta. Wiesz gdzie teraz są? Albo chociaż Loren. - Pewnie w jaskini a co? - A nic! - Lija czemu to cię tak interesuję? Mogłabym mu powiedzieć że po prostu chcę wiedzieć jak wyglądają ale za bardzo tęsknie za tym co straciłam czyli za swoją rodziną i gdybym zobaczyła roskleiłaSayonarę z rodziną roskleiłabym się. Ale tego mu nie powiem zachowam to dla siebie. Więc mówie mutylko: - Po prostu muszę z nią porozmawiać. * W jaskini - Loren! Loren! -Lija o co chodzi. - O tu jesteś. Jak wyglądają kocięta Sayonary. - Idź i sobie zobacz. Ale są sweet. - A gdzie są? - Z Sayonarą. A i Lija muszę ci coś powiedzieć. - Co? - Ja i Felix... <Loren Felix ktokolwiek ?wiem brak weny>

Od Loren CD Felixa

Kocham Felixa, ale żeby opuszczać swój klan? No może jest tam teraz dużo kotów no ale żeby od razu odchodzić? Zawróciłam nie poszłam do jaskini. Biegłam przez las do drzewa świata. Sam do końca nie wiedziałm po co. Czy spytać o kocięta czy o Felixa? Po prostu potrzebowałam jego rady. Stanęłam przed ogromnym drzewem. Westchnełam, one jest takie piękne. Zamknęłam oczy. Delikatny powiew zimnego powietrza dodawał mi otuchy. Wsłuchałam się w szum liści. Myślałam:
-Och, mam teraz przed sobą najtrudniejszy wybór w życiu. Mogę odejść... dać władzę Sayonarze i zamieszkać z Felixem i narodzonymi kociakami. Albo mogę zostać.. urodzić w nowej jaskini wody i być w związku na odległość. Kocham a nawet uwielbiam Felixa, on mnie też a nawet bardziej. Był by w stanie poświęcić moje życie dla mnie. Jak zostanę to kto wie co mu strzeli do głowy. Gdy bym została Felix by mnie porzucił, wychowywał bym kocięta sam. Pomagaliśmy by sobie nawzajem z Sayonarą i Korenem. Zaopiekowałam by się też Liją. Ale obiecałam sobie kiedyś że nie pokocham innego prócz Felixa. Jak zgodzę się na propozycję Felixa to zamieszkam w jaskini wody. Byli byśmy szczęśliwymi partnerami i razem wychowaliśmy by kocięta na godne następne pokolenie. Ale zdradziła bym klan wody i Sayonara nigdy się do mnie nie odezwała.
Nie czekałam na odpowiedź zrozumiałam że po prostu musiałam to przemyśleć. Poszłam do jaksini wody.
-Hej Sayonara!
-O hej Loren! To tu zostajesz?
Sama nie byłam tego pewna.
-Ktoś musi pomóc wychowywać ci kociaki.
Sayonara uśmiechneła się.
-Choć tu siedzą.
Kociaki były naprawdę urocze szczególnie spodobała mi się ruda Aisha.
<Sayonara?>

Od Felixa CD Loren

Ach Loren, jeszcze nie wie że będzie w klanie ziemi...
-Wracaj do Sayonary, musisz jej pomóc przy kociętach.
-Już idę!
Loren pobiegła do jaskini wody. Ja wracam na stare śmieci. Obmyślę plan przekonańa Loren, albo po prostu ją porwę, albo zabiję inne kot i powiem że to Pademia. Nawet nie doszedłem do jaskini i już tyle weny. Gdy doszedłem ostrząc pazurem myślałem nad pozostałymi planami.
-Hej co porabiasz?
Mało co nie zabiłem intruza. Skoczyłem zatrzymałem się minimetr od intruza. To tylko Lija.
-Co ty tu robisz?! Mało cię nie zabiłem!
<Sayonara z Loren i kociętami?> < Lija?>

czwartek, 24 grudnia 2015

Od Loren CD Sayonaray

-Felix choć na chwilę ze mną.
Felix udał się za mną.
-Loren, przecież my też będziemy mieć... no wiesz.... kocięta.
-Wiem...
Byłam smutna. Przed sobą miałam najtrudniejszy wybór w życiu.
-No i wiesz... przecież ja nie mogę odejść...
-No wiem, ale ona ma kocięta... i nie ma zielonego pojęcia jak się nimi zajmować...
-Ty też nie długo będziesz miała.
-No wiem...
Lubiłam kocięta, no ale wszystko mnie przerastało. Usiadłam i zaczełam płakać. Felix usiadł obok mnie i mnie polizał.
-Do niczego cię nie zmuszam... po prostu cię kocham...
Przestałam płakać i wtuliłam się w Felixa.
-Na razie zostań w klanie wody.
Polizałam Felixa i uśmiechnęłam się. Felix chciał wstać. Zatrzymałam go.
-Zostań jeszcze trochę... kiedyś może będe w klanie ziemi..
-Do niczego cię nie zmuszam...
<Ktoś?>

Po narodzeniu do klanu wody

Oren

Imię: Oren
Płeć: Kocur
Wiek: kilka godzin
Żywioł:  woda
Przyszłe stanowisko: zielarz
Mentor; Felix
Rodzina: Rodzeństwo-Aisha i Sora Rodzice-Sayonara i Koren
Charakter: Proszę niech nie zmyli was jego inteligentny wyraz pyszczka. Jest to wybuchowy kot (wybuchowy znaczy że wybucha niekontrolowanym śmiechem) o ciągłym uśmiechu na swoim pyszczku. Jest tak zwanym ''wiercipiętką'' przez to ciągle wpada w kłopoty. Znany jest z tego, że często mówi, mówi, mówimówimówimówi i nie pozwala innym dojść do słowa. Czemu tyle mówi? Gdyż on kocha mówić! Często mówi A, robi B a i tak myśli C. Należy do grupy Mysich Móżdżków przez swoje dziwne zachowanie.
Historia: Urodzony w klanie
Kontakt: Kochanypies001

Sora

Imię: Sora
Płeć: Kotka
Wiek: kilka godzin
Żywioł:  woda
Przyszłe stanowisko: Obrońca
Mentor; Sayonara
Rodzina: Rodzeństwo-Aisha i Oren Rodzice-Sayonara i Koren
Charakter: Jest to miła i uczynna kotka. Nigdy się nie poddaje, uwielbia pomagać. Nie jest mściwa,wręcz przeciwnie - stara się zapomnieć o każdym złu, gdyż mówi, że bez powodu nic się nie dzieje.Marzycielka. Często można spotkać ją patrzącą w gwiazdy. Postanowiła, że już nigdy się nie podda i już zawsze będzie walczyć. Ma przepiękny głos. Jest skromna i niezwykle mądra. Rzadko kiedy jest wredna. Niemal nigdy to się nie zdarzyło. Tajemnicza. Tak naprawdę nikt jej nie zna. Dzika... Tak.. Jej serce jest naprawdę dzikie. Nie jest złe. Jest po prostu miękkie, lecz wojownicze. To trzyma w niej chęć życia i ratowania. Często jest niedoceniana, lecz nie potrzebuje by ktoś ją naprawdę uwielbiał. Jej wystarcza tylko dobro innych. Romantyczka... Często płacze. Ale nikt nie wie czemu. Tylko ona sama wie dlaczego. Jest trochę nieufna, ale jest doskonałą przyjaciółką. Oddana, wierna i pomocna.
Historia: Urodzona w klanie
Kontakt: Kochanypies001

Aisha

Imię: Aisha
Płeć: Kotka
Wiek: kilka godzin
Żywioł:  woda
Przyszłe stanowisko: Dowódca wojowników
Mentor; Loren
Rodzina: Rodzeństwo-Sora i Oren Rodzice-Sayonara i Koren
Charakter:Ta kotka...to taka młoda chłopczyca. Cóż, zachowuje się bardzo jak kocur. Jest silna i twarda, niezależna, nie przepada za towarzystwem. Stara się być miła, ale nie zawsze jej to wychodzi...sarkazm opanowała do perfekcji, tylko to można od niej usłyszeć. Nie lubi strzępić języka. Wydaje się oschła, agresywna i chamska, ale wcale taka nie jest. Gdy się ją bliżej pozna, jest uczuciowa, uczynna, bardzo wrażliwa i dobroduszna. Chociaż  na pierwszy rzut oka tego nie widać, ta kotka jest bardzo opiekuńcza w stosunku do kociąt.
Historia: Urodzona w klanie
Kontakt: Kochanypies001

Od Sayonary CD Loren

Byłam w jaskini światła.. Czułam się jakby mój brzuch rozszarpywał się na kawałki! Nagle przyszła Loren
-Sayonara wszystko gra?
-NIE!!!
-Pokaż mi brzuch.
-Ała!!!
-Już rodzisz!
Mój poród się zaczął. Urodziłam 3 piękne, zdrowe kocięta
-Śliczne-powiedziała Loren
-Dziękuje.-wylizywałam swoje kociaki-Jaka to płeć?
-Jeden kocurek i dwie kotki.
-Nazwę was... Aisha, Oren i...
-Może Sora? To twoje przeswisko, a ona jest podobna do ciebie-uśmiechnęła się Loren
-A ty będziesz Sora!
-A mam dla ciebie niespodziankę! Pewnie nie widziałaś jeszcze nowej jaskini wody co?
-Jakiej jaskini wody?
-Nie widziałaś jeszcze. Chodź, pokażę ci.
-Może wezmę kociaki? Bo ty pewnie jesteś wykończona.
-Możesz wziąć Orena i Aishę, ja wezmę Sorę.
-Ok.
Po dotarciu do nowej jaskini wody
-No, to tutaj.
-Wow!
-W ogóle gdzie Koren i Felix?
-Muszę to pokazać Felixowi!
-To ja znajdę Korena.(bez dzieci)
Poszłam szukać Korena a Loren Felixa
Koren był nad złotą polaną, polował
-Chodź muszę Ci coś pokazać!
Spotkaliśmy się z Loren i Felixem w Jaskini, Felix podziwiał jaskinie, a Loren kociaki
-To ich dzieci?!
-Nasze głuptasie!
Koren szybko podbiegł do dzieci.
-Jak się nazywają?
-Oren, ten podobny do ciebie. Podobna do mnie to Sora a ta koło Sory to Aisha.
-Ładnie
-Z kąd macie tą jaskinie?-spytał Felix
-Znaleźliśmy
-Och... Loren?
-Tak?
-Bo... Chciałabyś się do mnie wprowadzić?
<Loren?>

Wesołych Świąt!

Wesołych Świąt!
Szczęścia pomyślności i dużo radości.
Z okazji świąt można dowolnie edytować swoją postać!
 

Od Felixa CD Loren/Sayonara

Nigdy nie zapomnę tamtej nocy. Było tak przyjemnie. Teraz  ją przekonać do zmiany klanu. Teraz tyle argumentów. Po 1 w klanie wody będzie zbyt tłoczno, przecież Sayonara bedzie miała aż 3 kociąt. Po 2 ona sam będzie miała kocięta wiec lepiej będzie jeśli zostanie w jaskini ziemi. A po 3 klan wody nie ma jaskini. Byłam tak zamyślony że nawet nie zauważyłem jak przed nosem uciekł mi zając.
-Felix orient.
Popatrzałem na prawo, lewo za siebie. Nic.
-Niżej.
Popatrzałem na ziemie stała tam Lija z zającem.
-O cześć Lija.
-Ooo wróciłeś do rzeczywistość. O czym tak myślałeś? Pewnie o Loren co nie?
-Yyyy...Nie.
Wpadłem w zakłopotanie.
-Przecież wiem że ci się podoba.
-No dobra, masz mnie. Po co tu jesteś?
-Po to żeby upolować ci zająca.
Powiedziała ironcznie.
-Lija daj spokój.
-Nie przyszłam po ciebie tylko po twoją dziewczynę.
-Loren?
-A kogo innego? Sayonara źle się czuje.
Wziełem zająca w pysk i pokazałem Liji żeby poszła za mną. Doszlismy do jaskini ziemi. Loren wstała.
-W końcu jesteś Felix. I ooo cześć Lija.
-Loren Sayonara się źle czuję.
Odparło kocię.
-Już do niej idę.Felix zostań w jaskini.
-No dobra.
Nie byłam zadowolony z tego że musiałem zostać sam. No cóż dla Loren wszystko...
<Loren/Sayonara?>

wtorek, 22 grudnia 2015

Od Loren CD Sayonary

-Będziesz miała 3 kocięta.
-Serio! Ale się ciesze! Lece powiedzieć Korenowi.
Sayonara poleciała do Korena. Ja wracam do Felixa. Siedział w jaskini.
-Hej Felix!
-Gdzie byłaś?
-W jaskini światła.
-W jaskini światła?!
-Spokojnie z Sayonraom. Będzie miała kocięta.
-Ona i kocięta? Hahah z kim?
-Z jakimś Korenem.
-Nie znam.
-Ja tylko widziałam.
-A może wrócimy do nas?
-Felix?
-No co?
Powiedział i mnie polizał.
-Już nic...
Felix jest taki piękny i uwodzicielski po prostu i mogę się oprzeć jego słodyczy.
-Kocham cię.
-Ja ciebię też.
- Choć ci coś pokażę.
Szłam za Felixem przez wąski tunel skalny. Doszliśmy do niewielkiego ,, pokoju" wyścielonego roślinami.
-Tu jest wygodniej. Zwykle tutaj śpię.
Połoźyłam się na łożu. Felix miał racje było bardzo wygodne. Po chwili do mnie dołączył. Po chwili patrzenia się na siebię Felix odparł.
- Uwielbiam twoje błękitne oczy...
-A ja twoje piękne futro.
 Powiedziałam i wtuliłam się w Felixa. Szepcząc mu do ucha.
-Kocham cię...
Felix zaczoł mnie namiętnie całować.
-Co ty...
-Ciiiii daj się ponieść emocją.
Czułam się tak jak nigdy dotąd.  Było mi dobrze i przyjemnie.  Felix był dla mnie delikatny.
*Po poniesianiu się emocją*
Ja leżałam przymykając oczy. Felix patrzył na mnie z troską.  Odparł mi do ucha.
-Zaraz wrócę kochana. Pójdę coś upolować.
Lekko się uśmiechneła i pocałowałam Felixa.
<Felix?><Sayonara z Korenem?>

Od Sayonary CD Loren

-Wiem że to było dopiero pierwsze spotkanie ale...-myślałam-Loren z Felixem przecież też znają się dopiero 1 dzień!
Loren do mnie przyszła
-Sora, chciałam ci powiedzieć przepraszam. Byłam dla ciebie zbyt surowa.
-A ty z Felixem?
-Co?
-Przecież znasz się z Felixem jeden dzień!
-Ale... Nie znam się z Felixem jeden dzień! prynajmiej około tygodnia.
-Loren, nie kłóćmy się już więcej ok?
-Ok...
-A tak w ogóle, sprawdzisz czy mam ciąże?
-No ok.
Poszliśmy do jaskini światła i Loren mnie przebadała
-Otóż Sayonara...
<Loren?> Tak czy nie?

Od Loren CD Sayonary

-Spytałam drzewo o to czy będę miała potomstwo.
-I co?
-Tak.
-Powiedziało coś dokładniej.
Felix bardzo się tym ciekawił.
-A co cię to obchodzi!
-A czy to będzie ze mną?
-A coś ty taki ciekawski?
-Bo mam nadziej że ze mną.
-Wiesz co wracajmy do jaskini.
-No powiesz mi jutro.
-Felix!
-No dobra.
Powiedział i mnie polizała a ja powiedziałam mu na ucho.
-Z tobą.
Felix się uśmiechną.
Doszliśmy do jaskini zobaczyłam Sayonare z kocurem przy którym ją zawstydziłam. Felix wrócił do lasu. Pewnie idzie do drzewa świata
-Cześć Loren.
-No hejka. Kto to?
-To Koren.
-Witam Madame.
-yhm!-szturchnęła  Korena
-Eee... Loren, mamy do ciebie pewną małą... Dużą sprawę.
O co jej chodzi?
-Bo ja... Koren... Kociątka.Rozumiesz..
Ona kocięta?! Z tym nowym kotem?! Ja go nawet nie znam. Po pierwszym dniu się przespałi?! Moja głowa wybuchła.
-Sayonara! Przecież przed chwilą się poznaliśćę!
-No ale te uczucie od razu zapłoneło...
-Ale od razu kocięta!
-No bo wiesz...
-No nie wiem!
Sayonara rozpłakała się i wyszła. Koren Poleciał za nią. Może byłam w obec niej zbyt surowa. Lepiej ją znajdę...
<Sayonara/Koren?>

Od Sayonary/Korena CD Loren

Po krótkim namyśle poszliśmy do Loren-naszej uzdrowicielki
-Jak jej to powiedzieć?
-Nie wiem! Wymyśl coś!
-Hmm...?
-Może powiesz że z przypadku wpadłaś w ciąże, to było niezaplanowane.
-Jak może być niezapowiedziana ciąża?!
-No może być. Na przykład... (18+) XD
-Dobra, po prostu chodźmy...
-Cześć Loren.
-No hejka. Kto to?
-To Koren.
-Witam Madame.
-yhm!-szturchnęłam Korena
-Eee... Loren, mamy do ciebie pewną małą... Dużą sprawę.
Loren była trochę zdziwiona, nie wiedziała o co chodzi
-Bo ja... Koren... Kociątka. Rozumiesz
<Loren?>

Od Felixa CD Loren

-Może do lasu?
-Tak no jasne.
Las był obok jaskini. Puch pokrywał cały las. Przez większość czasu jest zielony i żywy, teraz jest cały biały. Niby lubię żywą zieleń, ale wole ten śliczny śnieg.
-Jak ci się podobają tereny w zimę?
Zapytałem.
-Są cudne. Ogólnie uwielbiam zimę. A szczególnie ten chłód. Ach...
Powiedziała i wciągneła zimne powietrze nosem.
-Felix nigdy cię o to nie pytałam. Tak w ogóle z kąt jesteś?
-Ech...
To było dla mnie trudne, ale jej mogę to powiedzieć.
-Moje pierwsze wspomnienie jest takie: sam wystraszony w ciemnym lesie. Brak innych kotów. Strach i samotność. Zero pożywienia... ech.. Nigdy nie poznałem rodziców i pewnie nie poznam. Przez całe życie sam...
-Teraz masz mnie.
Powiedziała i pocałowała mnie. Widziałem że poleciała jej łezka. Cóż to smutna historia. Ja ledwo powstrzymałem łzy.
-A ty. Jaką masz historie?
-Ja nie miałam jakiegoś za ciekawego życia. Dorastałam w dość wrogich klanach.
-Ale wyrosłaś na dobrą kotke.
-Wiem byłam taka odmienna w moim klanie. Próbowałam wszystkich pogodzić.
-Pewnie średnio ci to wychodziło.
-Średnio?! Średnio to dużo powiedziane. O wiele za dużo. Nikt mnie nie słuchał.
Po jakimś czasie doszliśmy do ,,Drzewa Świata".
-To drzewo jest wspaniałe. Wielokrotnie wsłuchiwałam się w jego szum.
-Udało ci się kiedyś coś usłyszeć?
-Nie licząc pysznych ptaków-uśmiechneliśmy się- raz.
-Co usłyszałaś?
-Może kiedyś ci powiem.
-No weź powiedz.
-Nie.
-Loren.
-Daj spokój.
-Ty wiesz że nie dam.
-Na pewno dasz tylko to trochę potrwa.
-Potrwa tak długo jak mi nie powiesz.
-Ech no dobra. Spytałam czy Felix da mi wreszcie spokój z tym żebym powiedziała mu o co cię spytałam.
-Loren?
-Co?
-Przecież wiesz że nikomu nie powiem.
-No wiem.
-To powiedz.
Już mówiłem z błaganiem w głosie.
-Niech ci będzie. Spytałam je...
<Loren?>

piątek, 18 grudnia 2015

Od Korena i Sayonary CD Loren z Felixem

Żeby było jasne-Koren ma taką czcionkę a Sayonara taką

-Oj sorki.
Szybko wstałam na nogi. Loren trochę mnie zawstydziła.
-To była Loren.
-Może się przejdziemy?
-Jasne.
Poszliśmy na Złotą Polanę.
Znałam go tylko parę minut, a już poczułam że to prawdziwa miłość.
Ta kotka była piękniejsza niż wszystkie kotki które poznałem razem wzięte.
Gdy tak spacerowaliśmy był zachód słońca.
-Hehe, jak romantycznie..
-Tak, hehe...
uśmiechęłam się
-Wiem że to może dziwnie brzmieć... Znamy się krótko ale...
"No niech to wreszcie powie że mnie kocha!"-myślałam
-Chcę powiedzieć że...
-Ja też chcę ci coś powiedzieć Koren.
-Powiedzmy na 3.
1... 2... 3...!
-Kocham Cię!!
-Myślę że to miłość od pierwszego wejrzenia!
*mrrrrr*
Tuliliśmy się przez chwilę.
Poszliśmy do jaskini Loren ale jej tam nie było
-No cóż, możemy spędzić ten czas razem. We dwoje...-szepnął
-Chodźmy do jaskin...
-No tak, przecież ją rozwaliłam...
-Hej, nie martw się.-pocałował mnie-odbudujemy ją.
-Jak?
-Może Felix nam pomoże?
-Świetny pomysł! Ale on jest chyba teraz z Loren.
-Hmmm... Poszukajmy jakiejś!
Szukaliśmy aż wreszcie znaleźliśmy odpowiednią. 
  (na tafli wody jest gruby lód i można po nim chodzić)
-Wspaniała!
-Sayonara?
-hym?
-Chciałabyś mieć... kociątka?
-Kocięta?
-No bo wiesz... Jaskinia tylko dla nas i... 
Rzuciłam się na Korena
PO "UDANEJ" NOCY
-Kocham cię. *liz*
-Powiemy o tym Loren?
-Chyba powinniśmy, to przecież alfa.
-Ale nie wiemy jeszcze czy będziesz mieć kocięta.
<Loren?>  ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Od Loren CD Sayonary

-Sorry Sayonara chciałam cię przeprosić. Ale widzę że znalazłaź se drugą półówkę!
Powiedziałam i odeszłam musiałam ją zawstydzić. Ten kocur był nawet ładny. Ja tam wole Felixa. Ach jak ja go kocham i w końcu chwila spokoju na takie myśli.Doszłam do jaskini ziemi.
-Cześć Felix!
-O hej.
Pocałowałam go.
-Uwielbiam cię.
Felix się zarumienił.
-A ja ciebie kocham.
-Może się przejdziemy?
-Jasne ty moja uzdrowicielko.
-To gdzie idziemy?
<Felix z sapceru?> < Sayonara nie ruszaj nas napisz Korenem?>

Od Sayonary CD Loren

-Hej! To nie moja wina że mam taką naturę! Przecież sama widziałaś jak wstąpił we mnie Element!
Loren nie wiedziała co powiedzieć
-Weź już idź dobra? Co zazdrosna o Felixa?
-Po co ci to wiedzieć?!
-Bo ciągle się tylko kłócimy!!! A kłócimy się, bo nie masz 2 połówki, ciągle jesteś rozdarta!
To mnie zabolało. Odeszłam.
Chodziłam w kółko i w kółko i w kółko... Trochę byłam zazdrosna o Loren i Felixa. Mnie nikt nie pokocha... Poszłam na Życiodajny las. Usłyszałam przepiękny francuski śpiew. zobaczyłam rudego kota.
-No no no? Co my tu mamy? Ładna koteczka-powiedział
-Eee... Cześć?
-Witam, droga pani.-zarumieniłam się-Jestem Koren.
-Sayonara.
-Masz bardzo ładne futro.
-Dzięki... hehe...
Było trochę niezręcznie.
-Skąd przybyłeś?
-Jestem z klanu wody, a ty?
-Ja tak samo! Hej, to ty nie jesteś ten nowy?
-Tak, jestem mademoiselle (czyt:madmuazel po francusku Pani)
Znowu się zarumieniłam
Kot prawił mi komplementy, czułam się jak u Zayi.
Popatrzyliśmy sobie w oczy... Błyszczące oczy Korena... Nagle Koren się przewrócił. Na mnie.
Przyszła Loren
-Sorry Sayonara chciałam cię...
<Loren?>

Koren Dołącza!

Koren


.:Squirrelflight:. by Lithestep
Imię: Koren
Płeć: Kocur
Wiek: 3,5
Miłości:Wszystkie panie są ładne, ale jest jedna, co podbiła moje serce
Potomstwo: Marzy
Rodzina: Chciałbym założyć
Stanowisko: Opiekun kociąt
Żywioł: Woda
Moce i umiejętności: Korden jest bardzo zwinny i szybki, lecz kiedy przekroczy limit szybkości, ciężko pada na ziemię. Może robić lód na wodzie, zamieniać się z nią, formować itd.
Charakter:Koren jest bardzo romantyczny. Ma akcent francuza. Myśli że jest "sexy", ale chyba tylko on. Ciągle próbuje się popisać przed kotkami ale wychodzi na głupka.
Historia: Niestety nie pamięta... Może kiedyś mu się przypomni.
Kontakt: Borderka01 na Doggi

Od Loren CD Sayonary

-No może trochę...
Powiedziałam na ucho Sayonarze.
-O czym tak szepczecie? Jedzcie.
-Już, już mamo.
Odparłam. Felix się uśmiechnoł.
-To ja was zostawię samych....-odparła pod nosem wychodząc- firciarze.
-To może wrócim do tego momentu na klifie?
Zaczełam rozmowę.
-Bardzo chętnie. No to co o mnie myślisz.
-Kocham cię.
Powiedziałam i pocałowałam Felixa.
-Ja ciebie też.
Dodał cicho. Wtuliłam się w niego i usneliśmy...
*O poranku*
Jak ja zawsze to robię wstałam o świcie. Wyszłam na dwór. Ach ta bryza zimnego powietrza. Tęsknie za starom jaskiniom. Bez słowa dla Sayonary wyszłam do poszukiwanie jaskini.
*Kilka Godzin później*
Wróciłam do jaskini ziemi. Jedna za duża, druga za mała, trzecia za mało wodna, czwarta za ciepła. Ach, myślałam że to będzie prostsze. No nic. Jutro poszukam.
-O gdzie byłaś. Felix cię szukam.
Pierwsze zobaczyła mnie Sayonara.
-A tak w ogule to udał ci się wczoraj randka?
-To nie była radnka!
-A właśnie że była. Widziałam jak słodko spaliście.
-Zamknij się!
-Loren i Felix.
-Odezwała się ta która ma pełno miłości.
Sayonara zamilkła.
<Sayonara?>

Od Sayonary CD Loren

-Czułam się... dziwnie.
Loren nie rozumiała
-Byłam w moim najgorszym koszmarze.
-A jaki był ten koszmar?
Popatrzałam się na nią.
-Moi rodzice...
-Nie lubiłaś ich?
-Nie żyją...
-Ow... Przykro mi. Pewnie Gwiezdne Koty się nimi opiekują.
-Mam nadzieje...
-Felix przyszedł z polowania!
-Felix!
-Proszę.-podstawił nam pod nos zające.
-A ty nie masz?
-Mam.
-Loren?-zapytałam
-Podoba ci się Felix?-szepnęłam-Tylko szczerze.
<Loren?>

Od Loren CD Sayonary

Wszystko widziałam z tego ,,okna" które dał mi Zaya. To Syonara. Narzie nie jestem pewna jej charakteru. Czy ona od początku była Elementem?
-Sayonara wracajmy do jak..
Przerwałam bo zapomniałam że jaskinia wody jest zniszczona wszystkie zioła. Ech...
-Jak chcecie to możecie przenocować w mojej jaskini. Jutro poszukacie nowej.
Powiedział Felix.
-No jasne.
-Mi też to pasuję.
Powiedziała Sayonara. Udaliśmy się do jaskini ziemi. Położyłam Lije spać. Felix poszedł na polowanie. No dobra to idę zająć się Sayonarom.
-Daj się obejrzeć.
-Yyy..oki.
Jest lekko pobijana. Użyłam mocy uzdrawiania. I po krzyku.
-Sayoanra?
-Co?
-Tak w ogule jak się czułaś jak demon?
<Sayonara?> Brak weny ):

Odchodzi...

Tiger odchodzi!



Tiger

Imię: Wołają na niego Tygrysia łapa ale jego imię to Tiger.
Płeć: Kocur 
Wiek: Prawie 4 lata 
Miłości: Um...Rly? 
Potomstwo: No to teraz chyba jakiś żart.. 
Rodzina: A czy on pamięta..? 
Głos: Stay Calm  
Stanowisko: Wojownik 
Żywioł: Ogień 
Moce i umiejętności: Może robić ogniste pierścienie, zamieniać się w ogień. Jest też bardzo szybki i silny. 
Charakter: Jest to kocur jak na swój wiek duży i prężny. Wojowniczy, ambitny i dziki jak polne ziele. Inteligentny i dość wredny. Zawsze stawia na swoim, nie można z nim dojść do porozumienia. Bystry i szybki. Nie lubi zabaw.. Chyba że za zabawę można uznać zabijanie i męczenie swoich ofiar... A potem zabawa wnętrznościami ofiary to.. to mógłby robić całymi dniami. Kocur o szatańskim uśmiechu. Egoistyczny i zaborczy. Łatwo mu zajść za skórę. Nigdy nie zaznał miłości czy troski. Dlatego nie ma w nim krzty współczucia i dobra. 
Historia:Był wychowany przez dość.. dziwne stado. Matka zaszła w ciążę z przypadku. Urodziła się dwójka kociąt, lecz jedno z nich nie przeżyło. Kotka niemal wcale nie troszczyła się o żywego kociaka. Opiekowały się nim dwa wilki i pies. Opiekowały to dość... za dużo powiedziane.. Wychowały go na wrednego, żądnego krwi kocura. Jednak niestety, Jasper (najstarszy wilk) został zabity przez Dwunogów, Marry (wilczyca) zmarła na jakąś chorobę a Ventch (pies, a dokładniej mieszaniec amstafa i dobermana) został zaciągnięty do schroniska. Młody kot pozostał sam. Znudzony samotnością i przebywaniem w jednym miejscu ruszył na północ. Tak też natrafił na Klan Światła. 
Kontakt: Borderka na Doggi

 Powód: Prywatne












 

Od Sayonary CD Loren

-Gdzie ta Loren!!?-krzyknął Element
-Element! Element...! -lement...!-rozlegało się echo
-Zaya? Co ty tu robisz?
-Nie gnęb tych kotów, oni żyli spokojnie nie mieli żad-
-NIE ZAYO. NIC... NIE BĘDZIE... W PORZĄDKU!!!-powiedział i walnął piorunem w Zayę. Nie trafił
-Bracie, to nie musi się tak skończyć. Ja nie chcę cię zabijać...
-Skoro ty nie chcesz mnie zabić... To ja zabiję ciebie!
Stoczyła się bardzo zacięta walka, pełna zwrotów akcji, śmierć, życie, przygoda, którą wam pominęłam :P 
 Wreszcie Zaya pokonała Elementa (w postaci Loren) a ciało Sayonary (moje) wybuchło! Tak po prostu, wybuchło. A z ciała wyleciała dusza Elementa, czarna jak węgiel. Poczułam się... Dobrze.
Padłam spokojnie na ziemię. Loren do mnie podeszła (już ta prawdziwa)
-Sayonara? To ty?-zapytała
-Ch-hyba tak...-powiedziałam
-Dobrze się czujesz?
-Czuje się... Dobrze. Tak na serio dobrze.
-Co?
-Nie jestem już taka zła, nerwowa... Jestem... miła.
Loren trochę nie wiedziała oco chodzi.

<Looren?>No. I tu moja historia z Demonem się kończy. Mam nadzieję że wam się podobała :) narazie!
    

Od Loren CD Felixa

Nic. W głowie pustka. Poza jedną myślą ,,On mnie kocha?". Po chwili Felix oderwał się od mnie i się na mnie popatrzał.
-A ja tobie?
Zapytał zawstydzony.
-No...
Chciałam powiedzieć. Lecz nagle usłyszałam hałas. Czemu nie wstaliśmy wcześniej. To Sayonara. Znowu. Zauważyłam palący się las w okół klifu.
-Lija! Gdzie jesteś!?
Zawołał Felix.
-Tutaj.
Miauknięcie było słychać z płomieni. Użyłam mocy i ugasiłam kawałek pożaru. Między ledwie spalonym kawałkiem ziemi leżała (na szczęście) nie przytomna Liji.
-Felix weź ją!
-I co znowu? Ja z nią ucieknę a ty z nią będziesz walczyć?! Nie tym razem tu zostaję!
Ach to takie romantyczne.... Co ja se myślę jestem na skraju śmierci!
-No dobra. Ale co z kociakiem?
-Zaopiekuję się nią.
Po chwili zobaczyliśmy Sayonare.
-Nastał wasz koniec!
Miała mi pomóc Zaya. Gdzie ona jest!? Co robić? Co robić? Strach. Strach mnie pochłonoł. Gdybym mogła cofnąć czas...
-Nie daj się pochłonąć ciemoności..
Kto? Co? To jest?
-Nie bój się. To ja. Zaya. Pokonaj strach... dasz radę...
Naglę poczułam spokój, wolność.... Czy ja nie umarłam?
Otworzyłam oczy. Byłam na jakiejś białe przestrzeni. Byłam tylko ja i Zaya. Szeroko otworzyłam oczy. Jaka ona piękna. Jedną chwilę Zaya jest w niebie..
-Czy ja umarłam?
-Nie. Przyszłam ci pomóc.
-Jak mi pomóc?
-Sayonary już nie ma. Jest Element. A ja wybrałam ciebie jako moją pośredniczkę.
-Pośrdniczkę? Element? Nic nie rozumiem...
-Sam nie dasz rady z moim bratem. Pozwól że zrobię to ja.
-Yyy... no dobra....chyba?
-Nie martw się. Felix będzie z ciebie dumny.
-Felix! Z kąt wiesz że mi się podoba.
-Ja wiem wszystko. To co zgadzasz się?
-Tak.
Otworzyła portal i dał mi coś w rodzaju okna.
-Z tego ,,okna" widzisz co dzieję się na ziemi. Zaraz wrócę.... a i będziecie mieć z Felixem ładne kociaki!
Powiedziała i uśmiechneła się. To ciekawie się zapowiada....
<Sayonara/Element?>

Od Felix CD Liji

-No wiesz, przepraszam że tak cię okrzaniłem...
No trochę szkoda mi tej małej koteczki. A może na serio coś czuję do Loren.
-Wybaczam. Ja też przesadziłam.
-A może chcesz coś upolwać?
-Tak no jasne!
- Choć. Na pewno coś znajdźemy.
Lija się uśmiechneła. Po mimo śniegu znaleźliśmy nie wielką polnom mysz.
-No to co? Poluj!
Liji wzieła wdech i wydech. Skoczyła. Udało jej się.
-Brawo Lija. Świetnie!
-Dzięki. Ona mi wystarczy. Ty zjesz królika z Loren.
-Naprawdę znowu?
-Przyznaj się Loren ci się podoba?
-Ech, no może trochę...
- Wiedziałam!
-Wracajmy już.
Po nie długiej wędrówce doszliśmy do klifu na którym spaliśmy.
- O w końcu! Głodna jestem!
-A co nie widziałaś ile wczoraj napdało?
-Widziałam, ale i tak wolno.
-Oj no nie przesadzaj.
-A co tak w ogóle upolowałaście?
-Lija myszy, ja królika.
Podeszłem do Loren rzucając królika.
-Smacznego!
-A ty nie jesz?
Z początku chciałem dać zjeść Loren... ale jak dają to bierz.
-Jem. Jak oczywiście pozwolisz?
-No jasne. Siadaj.
Zaczeliśmy jeść. Loren jadł bardzo subtelnie. Ja też się starałem, ale byłem zbyt głodny.
-Loren?
-Tak.
-Bo wiesz.... podobasz mi się...
Powiedziałem i pocałowałem Loren...
<Loren?> Wiem nie zręczna sytuacja XD

czwartek, 17 grudnia 2015

Od Liji CD Loren


-Tak wogule to kim  jest ta kotka?
-To Loren.
-Podoba ci się. Co nie?
-Tak...Znaczy nie.
-Loren ci się podoba! Loren ci się podoba!
-Cicho, bo spłoszysz zwierzęta.
-A nie przypadkiem Loren?
-Ciii.. patrz tam jest zając.
W końcu się uciszyłam. Przynajmniej mam haka na Felixa.
-To co, chcesz spróbować go upolować.
-Tak no jasne.
-To proszę skacz.
Bez zastanowienie skoczyłam na królika. Mam go. Po chwile zobaczyłam że mam puste łapki. A Felix goni za uciekającym królikiem. Mimo tego że uciekł mi ten królik i tak miałam ubaw patrząc na Felixa próbującego złapać zdobycz. W końcu mu się udało.
-Z czego się tak śmiejesz.
Powiedział zdyszany kocur.
-Z ciebie.
Tak szczerość to najlepsze wyjście.
-A co ty go złapałaś?
-No, nie. Ale ty też nie.
-Ostatecznie mi się udało!
Wywyższył się Felix.
-Oj tam, oj tam. A wiesz co?
-No co?
-Loren ci się podoba! Loren ci się podoba!~
-Zamknij się!!!
W końcu nastała martwa cisza. Po niedługiej chwili Felix się odezwał...
<Felix?>

środa, 16 grudnia 2015

Wesołych Świąt!

Wesołych Świąt!
Szczęścia pomyślności i dużo radości.
Z okazji świąt można dowolnie edytować swoją postać!
 

Od Loren CD Sayonary

Jak? Z kąd? Ten demon jest nie przewidywalny. Nie miałam wyjścia chwyciłam kocię za kark i rzuciłam Felixowi.
- Uciekaj weź kocię ze sobą!
-A ty?!
-Dogonię was!
Felix zaczął uciekać jesz zerkając na mnie lekko. Serce strasznie mnie waliło. Cóż mogę tylko kierować wodą. Uniosłam całą wodę w jaskini... zalałam nią Sayonarę. Wiedziałam że na długo jej to nie utrzyma, ale cóż. Cała jaskini zniszczona. Zakręciła się łezka w oku musiałam uciekać.
*kilka godzin później*
W końcu zauważyłam Felixa i kocię. Siedzieli na skale.
-Loren na reszcie jesteś!
Felix z radością zeskoczył z klifu na którym siedzieli. Wtulił się w mnie. Uśmiechnęłam się.
-A co tęskniłeś?
-Yyy... tak.
Felix się zarumienił.
-Dajcie już spokój.
Powiedziało kocię.
-Słusznie prawisz. Sayonara pewnie już tu idzie.
-Całkiem możliwe. My dopiero się zatrzymaliśmy. Może najpierw przerwa.
-Jestem za!
-No dobra. Ale tylko na noc.
Powiedziałam kocię i Felix się położyli.
-Loren a ty nie śpisz?
- Nie. Zaraz pójdę spać.
Felix wzruszył ramionami i zasną.
Stanęłam na najwyższym kawałku klifu patrząc w gwiazdy.

- Ech, długo będziemy jeszcze uciekać?
Mówiłam do bogini Zayi.
-Ja tak dłużej nie zniosę. Ona pewnie jest wcieleniem Elementa.
Mówiłam po cichu tylko żeby Zaya mnie słyszała.
-Mam tyle pytań i zero odpowiedzi.
- Co ja mam zrobić?
-Po prostu kieruj się sercem.
Nagle usłyszałam głos. Delikatny i dobry.
-Ale jak?  Sercem? Nic nie rozumiem.
-Masz czyste i dobre serce nie martw się poprowadzę cię.
W tedy zasnęłam byłam spokojna że Zaya mi pomoże...
*Po nocy*
-Loren wstawaj! Sam mówiłaś  że to tylko na noc.
Obudził mnie głos Felixa.
-Dobra, dobra już wstaję.
-Felix głodna jestem!
Zawołało kocię do Felixa.
-Dobra już idziemy. Loren idziesz z nami?
-Nie ja jeszcze poleżę.
-Dobra Lija idziemy.
-Tak!!
-Przynieście mi coś!
-Nie ma problemu!
Rozejrzałam się i wstałam.
<Lija z polowania z Felixem?><Sayonara? Tylko nie ruszaj Felixa i Liji.>
Wena Everu mnie nastała <3

wtorek, 15 grudnia 2015

Od Sayonary CD Loren

-Co się ze mną... ZAMKNIJ SIĘ!
-CZEMU SIĘ NIE DA TEGO ROZWALIĆ!?
Z całej siły walnęłam w ścianę. Trochę się rozwaliła. Nagle przybiegła Loren. Wzięłam jeszcze większy zamach i z całej siły mocno walnęłam.
-NARESZCIE! AŻ TĘSKNIŁAM ZA CHAOSEM I SPUSTOSZENIEM! (chociaż i tak rządziła przez 5 min xD)
Zaczęłam strzelać do Loren którą zauważyłam nad ziołami. Wystrzeliłam 10 kul ale zobaczyłam kocię. Loren do niego pobiegła.
"Mała, zgubiłaś się?"-Powiedziała
Podleciałam do niej i do kociątka.
<Loren?> Wena mnie opuściła :<

poniedziałek, 14 grudnia 2015

Od Loren CD Sayonary

-Co.... co... co to jest?
- Loren uważaj!!!
Felix odepchnoł mnie z lini ognia. Sayonara (choć teraz nie jestem pewna jej dożsamość) czymś we mnie zioneła.
-Sayonara. Uspokuj się!
-Sayonary już nie ma!
Felix bez zastanowienia stworzył mur. Był dość duży aby zablkować Sayonare. Felix padł. Z początku myślałam że umarł. Na szczęście tylko zemdlał. Czułam strach, tylko strach. To nie był Sayonara może i jest trochę zła i podstępna, ale to nie ona. Felixa cuden zaciągnełam do pobliskiej jaskini. Poleciałam ostrzec klan powietrza. Długo mi to nie zajeło, jaskinia była nie daleko.
-Aomine mam demona na terenach klanów!!
-Yyy...demona dobrze się czujesz?
-Tak. Wiesz co rób co chcesz. Ostrzegałam.
To nie moja wina że mi nie wieży. Po długim namyśle z leekim oporem poszłam do jaskini ognia.
- Na terenie klanów jest demo!!!
-Demon, acha już wierzę w ten kit.
Powiedziała puchata kotka o ślicznych oczach.
-Demon powiadasz?
Powiedział brązowy podrapany kot.
-Tak demon. Muszę iść. Jak by co ostrzegałam.
Tak nikt mi nie wieże. Sam bym sobie nie wieżyła. Teraz muszę wracać po Felixa. Oby demon nie przebił muru. Na szczęście kiedy wróciłam mur był tylko lekko popenkany. Chwiciłam Felixa. Wykorzystałam moc uzdrawiania aby powróciły mu siły. Wstał.
-Co się stało?
Powiedział schrypniętym głosem.
-Nie ma czasu na wyjaśnieńe. Choć za mną.
Felix ledwo dotrzymywał mi kroku. W końcu dotariliśmy do jaskini. Felix od razu się położył. Ja pobiegłam do ziół. Muszę przygotować lekarstwa na ten czas. Nad ciepłym źródłem siedziało małe kocię. Na ogół uwielbiam kocięta,  ale teraz.
-Hej mała kim jesteś?
<Sayonara/demon?Lija?>

Od Sayonary CD Loren

(Coś podobnego do tego)


Przeraziło mnie to co od nich usłyszałam... Oni chcieli mnie... zabić. No ale cóż, gdybym była na miejscu Loren też bym tak zrobiła. Nie dziwie się jej, w końcu próbowałam ją zabić. Nagle poczułam ucisk w piersi. Był bardzo mocny, aż upadłam na ziemie. Wiecie jakie to uczucie kiedy spadniecie z wysokości? Cóż, ja miałam tak samo. Nagle moje ciało przemieniło się w mrocznego kota. Byłam cała czarna, oczy miałam jak złoto a  co dopiero pazury? Ostre jak brzytwa! Spojrzałam na siebie i powiedziałam:
-Jestem potworem!
Nagle w podświadomości usłyszałam głos.
-I co, fajnie jest być takim potworem co nie?
-Kim ty jesteś!?
-O, nie martw się. Jestem twoim wewnętrznym demonem. Pamiętasz jak zabijałaś swój dawny klan? A więc ja karmiłem się tymi wszystkimi ofiarami i dlatego stawałaś się coraz silniejsza. A teraz, kiedy prawie zniszczyłaś swoją "koleżankę"...
Nagle z za krzaków wyłoniła się Loren z Felixem.
-Tu jesteś!
-Loren, co teraz?-szeptał do niej
-Nie wiem?
-Zabijemy ją?
-Aha, teraz chcesz mnie zabić? Mogłem cię dobić jak jeszcze miałem okazję!
-Sayonara, co tobie?
Moje ciało rozerwało się na strzępki, A pod ciałem (WTF?) wyłonił się demon
-Loren, uciekaj!
Moją duszę ogarnął demon.
<Loren?> ^^ Moja wyobraźnia wybuchła

Od Loren CD Sayonary

Serce strasznie mi waliło. Ona chciał mnie zabić. Ona mogła mnie zabić.
-Halo tu ziemia. Loren. Wszystko ok?
Byłam tak zamyślona że zapomniałam o rzeczywistości.
-Tak, tak wszystko okej. Ale ona chciała mnie zabić.
-Loren spokojnie.
-Muszę iść.
Powiedziałam po czym wybiegłam z jaskini.
-Loren czekaj.
Powiedział Felix jak wybiegałam. Nic nie odpowiedziałam,  po prostu biegłam. Muszę jak najszybciej dotrzeć do jaskini. Ona może już tam być... po długim biegu dotarłam do jaskini.
- Jak by tu była masz jakiś plan?
Wystraszyłam się gdy usłyszałam głos. Na szczęście to tylko Felix.
-Jak mnie dogoniłeś? Mniejsza z tym chciałam ją wywalić z klanu.
-A nie lepiej byłoby ją... no wiesz.... zabić.
-Ja raczej zabójcą nie jestem no sorry.
Nagle usłyszałam szelest krzaków.  Zobaczyłam uciekającą Sayonare. Widocznie wszystko słyszała....
<Sayonara?> Za długo nie udało ci się zgrywać dobrej kotki.

niedziela, 13 grudnia 2015

Od Sayonary CD Loren/Felix

-Podoba ci się?-zażartowałam
-Tak i to bardzoo... E nie!!-zaprzeczyła-Nawet nie jest w moim guście!
-Ta, jasne... 
-A co, zazdrosna?
-Nie!
-Felix ci się podoba, Felix ci się podoba!
-Zachowujesz się jak małe dziecko!
-Felix ci się podoba, Felix ci się podoba!
-GRRR!!!
Skoczyłam na nią, wystawiłam łapę i prawie bym ją udrapała gdyby nie Felix.
-Wowowo! Ej! Sayonara!-złapał mnie za łapę 
Loren wstała i patrzała się na mnie wzrokiem-coś ty zrobiła?
Gdyby nie Felix pewnie bym ją zabiła.
Gdy Felix puścił moją łapę, ja pobiegłam w stronę lasu, ZAKAZANEGO LASU.
Gdy tak biegłam, nie myślałam gdzie idę. Myślałam wtedy o tym zajściu, rodzicach, moim dawnym klanie, a w głowie miałam obraz Loren...
Kiedy byłam na miejscu widziałam tylko drzewa, chciałam wyjść z tego lasu ale na próżno.
-Drzewo, drzewo, drzewo! Widzę ciągle drzewa!
Nagle zauważyłam małą dziurę w ziemi i do niej weszłam, było mi zimno.
Przespałam całą noc.
Następnego ranka obudził mnie głos. Psi... Głos.
Gdy wyszłam, zobaczyłam 2 "dwunogów" z 3 psami. Pewnie polują.
Nie odkrywałam się.
Nagle pies mnie wywęszył.
Wsadził nos do dziury a ja go drapłam, potem zaczął kopać w dziurze. Gdy był wystarczająco duży, uciekłam.
Biegłam ile miałam sił w łapach, ale jak to ja zaczęłam się szybko męczyć. Padłam na ziemie zmęczona. Gdy otwarłam oczy, zobaczyłam sylwetkę kota. Był brązowy w czarne prążki. Był cały w bliznach i zadrapaniach.
Kot tylko na mnie popatrzył.
Znowu padłam na ziemię a gdy się obudziłam, byłam w zupełnie innym miejscu. Dziwnie wyglądało.
-Hej patrzcie, chyba się obudziła!-wołała jakaś kotka
Od razu stanęłam na nogi
-Kim jesteście?!
-Jestem Rosa, z klanu ognia.
-Ognia?!
-Tak, a co?
Przyznać się, czy nie przyznać?-myślałam
-Ja jestem...
Kotka się na mnie patrzyła
-Sayonara...
-Chcesz dołączyć do naszego klanu?
-yyyh...
-Zaraz, zaraz... Czy ty nie jesteś z klanu wody?
-Nooo... Tak.
-Tiger, po co ją tu przyprowadziłeś!?
-Widziałem jak gonią ją psy, co miałem z nią zrobić?
-Niewiem, zostawić?
-Hej, ja to wszystko słyszę!
-No i co chcesz za to, medal?-Powiedział zgorzkniale.
Wolałam to przemilczeć...
-Gdy oni się "przekomarzali" ja po cichu wyszłam.
Gdy byłam na terenie wody, Felix i Loren mnie zauważyli, szybko zniknęłam im z oczu.
<Felix/Loren?> Taka wena mnie nastała ^.^

sobota, 12 grudnia 2015

Od Loren CD Felixa

Iść do potencjalnego (lecz pięknego) wroga czemu nie.
-Z chęcią się tam udam.
-Bardzo mi miło a ty Sayonaro?
-Byłam bym zaszczycona.
Dopiero po drodze do jego jaskini zauważyłam że gadam jak w średniowieczu. Cóż przynajmniej Felix jest ładny. Nie wiele czasu zajęło nam dotarcie do jaskini. 
-No to witam w moich skromnych progach. 
Usiedliśmy na jednej z półek skalnych. Felix dużo nam opowiadał o jego przygodach. Och.. o jest taki dzielny. Ile razy mam sobie powtarzać nie przyszłam na podryw.
-Pozwolicie że zostawię was na chwilę same. Pójdę nam coś upolować.
Powiedział po czym wyszedł.
<Sayonara?>

Od Felixa CD Sayonary

Spacerowałem se sobie po moich terenach. Mech kolejny nudny dzień z życia Felixa. Nagle wyczułem kota. Naprawdę kolejny intruz. Skradałem się po drzewach. Och, to kotka. Jak słodko.
-Cześć!
Kotka wyraźnie się mnie wystraszyła.
-Yyy... Cześć.
-Och przepraszam nie przedstawiłem się.Jestem Felix. Samiec Alf klanu ziemi.
Cóż na coś trzeba kotkę poderwać.
-Hej ja jestem Sayonara.
-Co za piękne imię.
Kotka zarumieniła się. Nagle usłyszałem szelest krzaków. Wyszła z nich kotka o błękitnych ślepiach. Świetnie 2 śliczne kotki jednego dnia.
-Sayonara nie miałaś przypadkiem polować?
-Może miałam?
-Moje drogie panie spokój. Pozwoli pani ze się przedstawię jestem Felix. To ja przerwałem jej polowanie.
-Ech...Niech będzie. To ty jesteś przywódca klanu ziemi. Tak?
-Owszem nie da się zaprzeczyć.
-Ja jestem Loren Alfa wody.
-Bardzo mi miło. Drogie panie pozwolicie że pójdziemy do mojej jaskini.
<Loren?>

Od Sayonary CD Loren

Więc poszłam do lasu, a idąc tak, zobaczyłam sylwetkę kota.
Najeżyłam się bo nie wiedziałam kto to. Byłam już gotowa do ataku aż nagle zobaczyłam kota w kolorowe plamy, był bardzo ładny (jak na mój gust)
-Cześć.-Powiedział
<Felix?>

Od Loren CD Sayonary

Sayonara śmiała się tak głośno że już nie mogłam wytrzymać.  Postanowiłam zrobić to co robię najlepiej.
-Kto pierwszy do jaskini!
Od razu wstałam na równe łapy. Biegłam najszybciej jak mogłam.
-Ale to nie fair. Poczekaj!
Nie zwracając na to uwagi dotarłam pierwsza. Położyłam się na brzegu wody i czekałam na Sayonare. Czekałam, czekałam i czekałam. Ileż ona biegnie. Wstałam i wyszłam z jaskini.
-Boo!
Odskoczyłam przed sobą zobaczyłam kotkę. Od razu zaczęła się śmiać.
-Co to miało być!
A myślałam że lubię wszystkich bez wyjatków.
-Nie spinaj się to był tylko żart.
Powiedziała przez śmiech.
-Lepiej idź coś upolować.
Kotka ruszyła w las. W końcu mam jej dosyć. Nasmarowałam ziołami łapę którą zraniłam podczas ,,treningu". 
-Co z niej za kotka?
Wymamrotałam po czym zasnełam.
<Sayonara?>

Od Sayonary CD Aomine

-Jestem z klanu wody. 
-A ja jak już mówiłem z powietrza. 
Nastała cisza... Patrzyliśmy na siebie. 
-Eh... Co... Robisz?-powiedział trochę zmieszany 
-Przechadzam się. A ty? 
-No... ja ten tego... też. 
Oboje poszliśmy w swoją stronę, aż Amoine krzyknął
-Czekaj! 
<Amoine?>

Od Sayonary CD Loren

-Czemu? Może ty dobrze biegasz, ale czy dobrze polujesz?-powiedziałam 
-Sprawdźmy to! Chodźmy na złotą polanę. 
-Ok. 
Gdy byłyśmy na złotej polanie, zobaczyłyśmy małą sarenkę i zająca 
-To na co zapolujemy? 
-Może na zająca? Sarna jest trochę za duża... 
-Dobra, a może później zapolujemy razem na sarnę? Chociaż i tak ja pierwsza ją wykończę...-mruknęłam 
-Co proszę? 
-Nic nie mówiłam! 
Loren zaczęła polować na zająca. 

Skoczyła... Zając uciekł a ona się wywróciła. 
Śmiałam się, aż mnie brzuch bolał! 
-Mówiłam że nic nie złapiesz! 
Ona tylko się na mnie patrzyła wzrokiem który mówił sam za siebie 
-To co, może lepiej to zrobisz? 
-No masz! 
-No to... Zabij tę sarnę! 
Sarna była dosyć mała więc myślę że sobie poradzę! 
-Dobra! 
Skradałam się po cichu na palcach (łapkach) i skoczyłam na sarnę, wbiłam w nią szpony, gryzłam itp. Ona rzucała się na boki, ale w końcu ją pokonałam. 
Loren szczęka opadła na samo dno, a ja się wywyższałam 
<Loren?>

piątek, 11 grudnia 2015

Od Felixa

Spacerowałem po terenach klanu ziemi. Choć byłem tu tylko ja nie sprawiało mi to większego problemu. Na razie wolałem samotności. Nagle wyczułem obcego kota. Przygotowałem się do walki. Całkiem możliwe że ten kot chce mnię zabić, albo to jakaś ładna koteczka. Po nie długiej chwili ujrzałem kota. Leżał sobie na klifie. Widocznie wolał się nie przemęczać. No cóż wszedł na moje tereny. Może chce dołączyć. Kto wie? Po chwili skoczyłem na klif na którym spał kocur. Od razu wstał na równe łapy.
-Spokojnie chciałbym cię zapytać co robisz na terenie mojego klanu.
Oby odpowiedział sensownie. I obym mu uwierzył, inaczej... cóż za długo nie pożyje.
-Jestem Aomine. Przywódca klanu powietrza.
Więc jest z innego klanu cóż może uda mi się zawrzeć sojusz. Choć w gadkach z kocurami jestem słaby.
-Felix. Przywódca klanu ziemi. A więc co robiłeś na moich terenach?
<Aomine?>

wtorek, 8 grudnia 2015

Powitajcie Tigera!

Tiger

Imię: Wołają na niego Tygrysia łapa ale jego imię to Tiger.
Płeć: Kocur 
Wiek: Prawie 4 lata 
Miłości: Um...Rly? 
Potomstwo: No to teraz chyba jakiś żart.. 
Rodzina: A czy on pamięta..? 
Głos: Stay Calm  
Stanowisko: Wojownik 
Żywioł: Ogień 
Moce i umiejętności: Może robić ogniste pierścienie, zamieniać się w ogień. Jest też bardzo szybki i silny. 
Charakter: Jest to kocur jak na swój wiek duży i prężny. Wojowniczy, ambitny i dziki jak polne ziele. Inteligentny i dość wredny. Zawsze stawia na swoim, nie można z nim dojść do porozumienia. Bystry i szybki. Nie lubi zabaw.. Chyba że za zabawę można uznać zabijanie i męczenie swoich ofiar... A potem zabawa wnętrznościami ofiary to.. to mógłby robić całymi dniami. Kocur o szatańskim uśmiechu. Egoistyczny i zaborczy. Łatwo mu zajść za skórę. Nigdy nie zaznał miłości czy troski. Dlatego nie ma w nim krzty współczucia i dobra. 
Historia:Był wychowany przez dość.. dziwne stado. Matka zaszła w ciążę z przypadku. Urodziła się dwójka kociąt, lecz jedno z nich nie przeżyło. Kotka niemal wcale nie troszczyła się o żywego kociaka. Opiekowały się nim dwa wilki i pies. Opiekowały to dość... za dużo powiedziane.. Wychowały go na wrednego, żądnego krwi kocura. Jednak niestety, Jasper (najstarszy wilk) został zabity przez Dwunogów, Marry (wilczyca) zmarła na jakąś chorobę a Ventch (pies, a dokładniej mieszaniec amstafa i dobermana) został zaciągnięty do schroniska. Młody kot pozostał sam. Znudzony samotnością i przebywaniem w jednym miejscu ruszył na północ. Tak też natrafił na Klan Światła. 
Kontakt: Borderka na Doggi

Od Amoine

Spacerowałem po terenach klanu. Spojrzałem smutno na niebo. Było piękne, czyste bez żadnych chmur. Nieskazitelne błękitne. Westchnąłem. Jestem jeden. Czy koty powierza są tak rzadkie? Spuściłem głowę nisko i patrzyłem na brudną, mokrą ściółkę po której stąpam. Mój puszysty ogon wisi i ciągnie się po ziemi. Poczułem rześki powiew wiatru. Odetchnąłem głęboko wdychając świeże powietrze. Nagle uderzyłem o coś w głowę. Na początku pomyślałem, że przez moją głupotę wpadłem na drzewo. Gdy podniosłem wzrok, dwa kroki dalej stała kotka. Miała delikatne szare futro z lekko brązowawymi prążkami. Miała niebieskie oczy, które przyglądały mi się z ciekawością. 
-Ktoś ty?-zapytała
-Aomine. Alfa klanu powietrza...a ty?-odparłem.
Po chwili ciszy odpowiedziała:
-Sayonara...
<Sayonara?>

poniedziałek, 7 grudnia 2015

                                                                   Rosa






Imię: Rosa
Płeć: Kotka
Wiek: 2 lata 6 mies(2,5 lat)
Miłość: Szuka tego jedynego.
Potomstwo: brak
Rodzina:Ma brata,oraz rodziców.
Głos: Maryla Rodowicz
Stanowisko:Samica beta 
Żywioł:ogień
Moce i Umiejętności: Zwinna, szybka.Kotka zwykła cały czas,jednak gdy chce potrafi się przemienić w..ognistego kota...cała staje w ogniu(nie sprawia jej to bólu,za to każdego kogo wtedy dotknie,tak.Ale potrafi to kontrolować.) Potrafi sprawić aby coś czego  dotknie zamieniło się w popiół lub powoli paliło...jej wzrok działa jak laser i niszczy wszystko na swojej drodze.(nad całym ogniem panuje ,a ogień robi tylko to co ona chce)
Charakter: Miła,cierpliwa ale ma,, pazury" i potrafi je wykorzystać.Zwykle jest poważna i nie którym wydaje się szorstka.
Historia:Rosa urodziła się w klanie ognia bardzo daleko z stąd. Te małe kocię urodziło się w czasie wojny. Miała zapewniana najlepsza ochronę bo jej rodzice byli przywódcami. Wojna trwała długo. Podczas pewnej nocy narodził się jej brat, Rudy. Mimo wojny Rosa miała dobre dzieciństwo. Aż do pewnego dnia...
Spała razem z bratem w najcieplejszy i najmniej widocznym kącie jaskini. Nagle kotka usłyszała krzyki. Zobaczyła jak jej rodziców porywa klan wody z którym mieli wojnę. Widziała jak jeden z porywacz daje im coś na uśpienie. Jednak za bardzo się bała żeby zareagować. Zakryła uszy bratu żeby się nie obudził i nie zaczął piszczeć. Łyzy lały się strumieniami. Gdy porywacze odeszli z jej rodzicami złapała brata i uciekła. Nie wiedziała do końca gdzie, ale jak najdalej z stąd. Przygarneła ich pewna kocica. Należała ona nie do klanu a małego skupowiska kotów, kotów porzuconych. Dorosła tam bawiąc się z innymi kotami. Powoli zapominała wydarzenie z dziciństwa, ale w jej sercu pozostanie rana. Jej brat znalazł tam partnerkę, miał kociaki i był szczęśliwy. Rose nie powiedziała mu całej prawdy. Ona nie mogła się tam wpasować. Pewnego dnia powiedziała że wyrusza w podróż. Liczyła że znajdzie klan podobny do tego z młodych lat i tam dołączy. Jej 2 marzeniem była zemsta na klanie wody. W końcu dotarła na tereny 4 żywiołów. Tam dołączyła do klanu ognia, nie tylko dla tego że przypominał jej dom, także dla zemsty na tutejszym klanie wody...
Kontakt : Horwse: Cookie23