-Skoro musisz...-westchnęłam
Gdy byliśmy koło jaskini, było mi tak zimno że aż na moim futrze były białe kryształki.
-A-a-ale ttttuttttaj ch-chłoddno!
-No, u ognistych tam jest jak w piekarniku!-powiedziała-Ale mnie się podoba zima!
-A mnie nie!-krzyknęłam-Nie lubię zimy!-Gd to powiedziałam wszystkie sopelki lodu zamieniły się w wodę, a ja natomiast byłam cała mokra (od kryształków które miałam na ciele)
-Jej, nieźle się wkurzyłaś!-powiedziała
Wolałam przemilczeć tą chwilę.
Po tym wogóle się nie odzywałyśmy.
Aż nagle Loren się odezwała:
-Lubisz...-próbowała złagodnić tą chwilę
<Loren?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.