Serce strasznie mi waliło. Ona chciał mnie zabić. Ona mogła mnie zabić.
-Halo tu ziemia. Loren. Wszystko ok?
Byłam tak zamyślona że zapomniałam o rzeczywistości.
-Tak, tak wszystko okej. Ale ona chciała mnie zabić.
-Loren spokojnie.
-Muszę iść.
Powiedziałam po czym wybiegłam z jaskini.
-Loren czekaj.
Powiedział Felix jak wybiegałam. Nic nie odpowiedziałam, po prostu biegłam. Muszę jak najszybciej dotrzeć do jaskini. Ona może już tam być... po długim biegu dotarłam do jaskini.
- Jak by tu była masz jakiś plan?
Wystraszyłam się gdy usłyszałam głos. Na szczęście to tylko Felix.
-Jak mnie dogoniłeś? Mniejsza z tym chciałam ją wywalić z klanu.
-A nie lepiej byłoby ją... no wiesz.... zabić.
-Ja raczej zabójcą nie jestem no sorry.
Nagle usłyszałam szelest krzaków. Zobaczyłam uciekającą Sayonare. Widocznie wszystko słyszała....
<Sayonara?> Za długo nie udało ci się zgrywać dobrej kotki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.