Po krótkim namyśle poszliśmy do Loren-naszej uzdrowicielki
-Jak jej to powiedzieć?
-Nie wiem! Wymyśl coś!
-Hmm...?
-Może powiesz że z przypadku wpadłaś w ciąże, to było niezaplanowane.
-Jak może być niezapowiedziana ciąża?!
-No może być. Na przykład... (18+) XD
-Dobra, po prostu chodźmy...
-Cześć Loren.
-No hejka. Kto to?
-To Koren.
-Witam Madame.
-yhm!-szturchnęłam Korena
-Eee... Loren, mamy do ciebie pewną małą... Dużą sprawę.
Loren była trochę zdziwiona, nie wiedziała o co chodzi
-Bo ja... Koren... Kociątka. Rozumiesz
<Loren?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.