Kursorek

piątek, 4 grudnia 2015

Od Loren

Właśnie spacerowałam po lesie. Dzień jak co dzień, same nudy. Na szczęście wczoraj napadało mało śniegu. Usiadła na gałęzie jednego z drzew. Lubiłam patrzeć na świat z góry. Na białym puchu dostrzegłam puchatą kulkę. Z początku myślałam że to po prostu odkryta ziemia. Aż do czasu, kulka miaułkneła. Zeskoczyłam z drzewa aby się temu przyjrzeć. Zobaczyłam  małego kociak. Był ledwo żywy. Miała szczęście że ją znalazłam, inaczej by....  zginęła.  Złapałam małą i zaniosłam do mojej jaskini. Obejrzałam małą. Była bardzo pobijana. Miałam jeszcze trochę ziół. Przygotowałam z tego mieszankę lecznicą.  Posmarowałam jej ciało.  Kocie niedługo potem się obudziło. Ledwo wstała na równe łapy. Trochę się przestraszyła gdy mnie zobaczyła.
-Kim....kim jesteś? - kocię było bardzo się jąkało. 
Już nie pamiętam kiedy ostatni raz widziałam jakieś kocię. Dwa, trzy lata temu.
-Jestem Lora. Nic ci nie zrobię. Skąd się tu wzięłaś? - Nie ufała mi za bardzo. 
-Jestem Lija. I... i nic nie pamiętam.
-Musiało ci się stać coś strasznego. Byłaś cała pobijana. Pewnie jesteś głodna. Zaraz wrócę z jedzeniem.
Wyskoczyła z jaskini. Oby to nie był szpieg Alminy. Znam tą kocice jak własną kieszeń. I była by zdolna zwerbować kociaka na szpiega.Cóż w jaskini nie mam nic cennego poza wiosennymi ziołami.  Po długim szukaniu znalazłam mysz leśną. Szybko upolowałam zdobycz. Szybko pobiegłam do jaskini. Rzuciłam mysz pod pysk małej. 
-Smacznego!
Rzuciłam do koteczki. Zajadałam że aż się jej uszy trzęsły. Nie było to dużo, ale mamy zimę.
-Gdzie ja jestem?
-Na terenach klanu wody. Możesz tu zostać jak długo chcesz.
Przyda się nowy członek klanu. A na dodatek to takie słodkie kocię.
<Lija?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.