Kursorek

piątek, 18 grudnia 2015

Od Sayonary CD Loren

-Gdzie ta Loren!!?-krzyknął Element
-Element! Element...! -lement...!-rozlegało się echo
-Zaya? Co ty tu robisz?
-Nie gnęb tych kotów, oni żyli spokojnie nie mieli żad-
-NIE ZAYO. NIC... NIE BĘDZIE... W PORZĄDKU!!!-powiedział i walnął piorunem w Zayę. Nie trafił
-Bracie, to nie musi się tak skończyć. Ja nie chcę cię zabijać...
-Skoro ty nie chcesz mnie zabić... To ja zabiję ciebie!
Stoczyła się bardzo zacięta walka, pełna zwrotów akcji, śmierć, życie, przygoda, którą wam pominęłam :P 
 Wreszcie Zaya pokonała Elementa (w postaci Loren) a ciało Sayonary (moje) wybuchło! Tak po prostu, wybuchło. A z ciała wyleciała dusza Elementa, czarna jak węgiel. Poczułam się... Dobrze.
Padłam spokojnie na ziemię. Loren do mnie podeszła (już ta prawdziwa)
-Sayonara? To ty?-zapytała
-Ch-hyba tak...-powiedziałam
-Dobrze się czujesz?
-Czuje się... Dobrze. Tak na serio dobrze.
-Co?
-Nie jestem już taka zła, nerwowa... Jestem... miła.
Loren trochę nie wiedziała oco chodzi.

<Looren?>No. I tu moja historia z Demonem się kończy. Mam nadzieję że wam się podobała :) narazie!
    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.